Zmotywowana pewnym wątkiem wizażowym. Postanawiam wrócić do pisania.
Rozpocznę od filmu, który oglądałam w święta "Pewnego razu w Rzymie".
Młoda i utalentowana kuratorka z Nowego Jorku, Beth Harper,
ma za sobą kilka zawodów miłosnych. Wyjeżdża na ślub swojej młodszej siostry do Rzymu . Na miejscu zakochuje się w jednym z gości, uroczym Nicku jednakże zauroczenie nie zostaje odwzajemnione. Pod wpływem dużej ilości alkoholu zabiera kilka monet ze słynnej fontanny
miłości, nie zdając sobie sprawy z magicznych skutków swojego czynu.
Wkrótce z zaskoczeniem zauważa, że zaczęła wzbudzać namiętne uczucia w
coraz większej liczbie przezabawnych i zdecydowanie nieodpowiednich
zalotników. Po powrocie do domu okazuje się, że prześladuje ją grupka
mężczyzn, którzy zwariowali na jej punkcie. Film pozwolił mi
poczuć w pewnym sensie prawdziwą magię Rzymu. Coś w tym jest, że tam wszystko może się zdarzyć!
Pierwsza :D
OdpowiedzUsuńWiesz, że Włochy czy nawet sam Rzym nigdy nie wydawały mi się atrakcyjne? O filmie nigdy nie słyszałam, chyba to taki z gatunku lekkich filmów, tak?
Nie wiem, nie byłam nigdy w Rzymie, we Włoszech. Tak, jest to film z gatunków lekkich. Bardzo fajnie się ogląda, humor poprawi na pewno.
OdpowiedzUsuńUroczy, lekki i bardzo pozytywny film :) poza tym boski Josh Duhamel! :D
OdpowiedzUsuńlekki i przyjemny film ;d
OdpowiedzUsuń